Nie ma co ukrywać, że te silniczki są jakie są.
Najczęściej lubi się ukręcić kawałek plastiku, który łączy ten trzpień z potencjometrem i kręci się bez opamiętania. Silnik, który to napędza kojarzy mi się z tymi, które montowano w zabawkach dla dzieci z lat '90. Jak wiadomo długo nie wytrzymywały. Inna sprawa, że nie często się ich używa. Jednak jak coś padnie i kręci się bez opamiętania to krew zalewa

Nie mam pretensji do tych co je składali a do tych co projektowali. W wielu autach można je bez problemu wymienić.