Dojeżdżam do skrzyżowania, mocniejsze dohamowanie, studzienka w nawierzchni, lub "tarka", co się dzieje? Auto wpada na dziurę, wybój i... przestaje hamować! Dosłownie, hamulce na kilka chwil nikną. Coś czuję, że kiedyś przez to będę miał solidnego dzwona, już raz wymusiłem typowi na rondzie, bo auto nie wyhamowało

Stworzyłem ten temat, by się zorientować, czy tylko ja tak mam, czy to jest w każdej Pandzie. Wg mnie w nowym aucie takie sytuacje to kpina i narażanie życia ludzkiego. Więcej nie będę komentował, bo pewnie poleciałaby tu ładna "wiązanka".